Wycieczka do Soblówki i na Przełęcz Przysłop.

Warsztaty ekologiczne w Soblówce

19 -20 październik 2018

 

    W ostatni weekend byliśmy na dwudniowych warsztatach w Rajczy – Soblówce. Trochę trwało zanim dojechaliśmy na miejsce. Najpierw pociąg, później przesiadka na autobus – bo naprawiają tory. Przerwa w podróży i słodkie „co, nieco” w Rajczy i znowu autobus i nareszcie dotarliśmy do Soblówki. Po zakwaterowaniu i obiedzie pan Konrad – nasz przewodnik, zabrał nas na wycieczkę po okolicy. Pan Tomek robił zdjęcia żeby był dowód, że naprawdę świeciło nam słońce. W czasie spaceru Sandra „gotowała” z panią Elą. Przez całe trzy godziny! Skąd znały tyle przepisów na potrawy? Do teraz stanowi to dla nas zagadkę.

    Później była kolacja, chwila odpoczynku i ognisko. Próbowaliśmy śpiewać ale nikt nie pamiętał słów piosenek. Najlepiej wychodziły nam piosenki ze szkolnego Gospel. Dziewczyny próbowały tańczyć.  Bawiliśmy się w ”chodzi lisek koło drogi” i „głuchy telefon”. Mateusz i Kacper pilnowali żeby ognisko nie wygasło. Było wesoło i śmiesznie.

    Następnego dnia opiekowała się nami pani Iwona – była naszym przewodnikiem w kwietniu gdy byliśmy w Rajczy. Bardzo się ucieszyliśmy z tego powtórnego spotkania.

Pani Iwona zabrała nas na Przełęcz Przysłop. Przez chwilę mieliśmy okazję jedną nogą stać w Polsce a drugą na Słowacji. Pani przewodnik opowiadała po drodze dużo ciekawych rzeczy. Najgorsze, że trzeba było iść pod górę. Było ciężko, niektórzy pytali ciągle jak Shrek: ………daleko jeszcze?! Wszyscy jednak na Przełęcz dotarli. Pogoda nie była już taka jak w pierwszym dniu. Na szczęście jednak deszcz nie padał. Okazało się, że wchodzenie pod górę to „bułka z masłem”. O wiele gorsze było zejście. Bolały łydki i kolana, że o stopach nie wspomnę. Paulina musiała zdjąć buta tak bardzo bolały ją palce. Do domu wróciła w klapkach pod prysznic. Jakie to było wielkie! szczęście kiedy dotarliśmy do budynku. Jaka radość! A jak smakował obiad! Tego nie wie nikt oprócz nas.

    Później krótki odpoczynek, gra w UNO lub piłkarzyki. Sprawdzenie czy nic nie zostało.

I wracamy do domu. W ośrodku było fajnie chociaż musieliśmy segregować śmieci, pełnić dyżury w czasie posiłków, iść spać o 22.00, sprzątać w łazienkach.

    Jest jeszcze jeden taki ośrodek w Rycerce i chcielibyśmy tam pojechać w marcu. Pani Iwona – przewodnik obiecała nam, że się tam spotkamy. Tak więc już teraz zapraszamy chętnych.