W sobotę 13 maja odbyliśmy kolejną wyprawę tym razem szlakiem "Orlich Gniazd". Naszym celem był Zamek w Ogrodzieńcu wzniesiony za czasów króla Kazimierza Wielkiego. Zamek stoi na najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko Częstochowskiej i jest jednym z wielu zamków obronnych wybudowanych wzdłuż dawnych granic Polski. Naszym przewodnikiem był pan Jacek Czober. Zwiedzanie rozpoczęliśmy już w autobusie ponieważ o każdym mijanym miejscu nasz Przewodnik opowiadał różne ciekawostki. Dowiedzieliśmy się o szlaku jeleni, dawnej granicy między Śląskiem a Zagłębiem, "trójkącie trzech cesarzy", nazwach mijanych miejscowości, np. Zawiercie bo usytuowane jest za rzeką Wartą. O tym, że na Jurze mają swoje źródła trzy rzeki Warta, Pilica i Przemsza. Informacji było tak dużo a jeszcze co chwilę Pan Przewodnik zadawał nam pytania żeby sprawdzić czy słuchamy. Było ciężko. Zamek przywitał nas piękną klimatyczną mgłą. O tym co można zobaczyć z wieży zamkowej musieliśmy "uwierzyć na słowo". Nie pytajcie więc jaką mieliśmy pogodę. O takich błahostkach dżentelmeni nie rozmawiają. Później wyruszyliśmy na Górę Birów na której usytuowany jest zrekonstruowany Gród Królewski. Spacerując wokół wałów obronnych Grodu mogliśmy zobaczyć widoczny w oddali Zamek Bobolice. Zamki budowane były w takiej odległości od siebie żeby mogły przesyłać sobie sygnały dymne w razie zagrożenia. Odbyliśmy też spacer wokół ostańca na którym stoi Gród. Widzieliśmy wspinaczy trenujących na skałkach. Sami też wspięliśmy się do jednej z jaskiń. Wierzcie wejść było łatwo, ale zejście... lepiej nie mówić. Prawdziwa wspinaczka. Na koniec mieliśmy super niespodziankę. Byliśmy na prawdziwej pustyni zwanej "Polską Saharą". Na Pustyni Błędowskiej. Jest to największy teren występowania piasków śródlądowych w Europie. Pustynia powstała około XIII w. kiedy to rozwój górnictwa przyczynił się do wykarczowania lasów i odsłonięcia luźnych piasków nawianych znad Bałtyku. Pustynię podziwialiśmy z punktu widokowego w Dąbrówce. Wycieczka się udała. Dziękujemy naszemu Przewodnikowi Panu Jackowi i do zobaczenia na kolejnej.